czwartek, 15 listopada 2012

.... ale trzeba się napracować

Shabby chic.  Niby nowe, a jednak wygląda staro. Niby stare, a jednak nowe.
Moje niby dzieło jest ani nowe, ani stare.
Znalazłam ramę drewnianej szuflady w składziku u moich rodziców. Jak to rama - brakowało dna. Jak już było dno, to jeszcze poprosiłam o nóżki - miało być niedokładnie, drewno miało być popękane. I tak było. Rama szuflady pokryta była jakąś farbą w kolorze czarnym - jak nic podkład do stylu shabby chic.  I jak nic po pomalowaniu akrylami farba ....odparzyła. Trzeba było wziąć szlifierkę i zedrzeć starą farbę. Pyłu było co niemiara!
Po szlifowaniu wyłoniło się piękne drewno. Aż zal było pokrywać farbą kryjącą. Kto widział, ten radził by "pociągnąć" bezbarwnym lakierem. Ale mnie ten chic nie dawał spokoju.  Pomalowałam zgodnie ze sztuką/procedurą (jak kto woli) na ciemno, potem ranty wysmarowałam obficie woskiem, a na końcu dałam kilka warstw jasnej farby. Zdarłam to co potrzeba ( i co nie potrzeba przy okazji). Nakleiłam motywy (oczywiście wiejskie), "pocieniowałam", pomalowałam werniksem kilka razy.
Pokazałam tym, co widzieli wersję oczyszczoną i usłyszałam: A czemu ta skrzynia wygląda tak staro?
Czyż to nie najlepszy komplement?



Miłego dnia!

poniedziałek, 3 września 2012

... i potem idzie jak z płatka

Witam po wakacjach !

Dekorowanie chusteczników to fajna sprawa. W miarę duże powierzchnie, które można ozdobić w dowolnym stylu. Należy tyko uważać aby motyw się nie podarł przy przyklejaniu. Oj, wymaga to uwagi i cierpliwości, ale da się zrobić.
Idąc za ciosem, z rozpędu zrobiłam dwa komplety - obydwa wg mnie w stylu "modern":

1. kremowy w fioletowe kwiaty

2. fioletowy

W następnym wpisie będzie coś w zupełnie innym stylu :)





wtorek, 24 lipca 2012

...i trzeba próbować

Wpadłam w wir porządków i innych spraw.
Ale w tak zwanym "międzyczasie" udało mi się zrobić parę rzeczy.
Decoupage jest jednak wciągające.
Oto jedna z moich ostatnich prac.
Chustecznik w  niezapominajki, u góry z połyskiem, a poniżej tasiemki matowy.

Nieskromnie napiszę, że mnie się bardzo podoba. Moim znajomym również.

sobota, 23 czerwca 2012

...choć wymaga cierpliwości.

Podobają mi się ozdoby wykonane techniką decoupage.
Postanowiłam spróbować.
Poczytałam, nabyłam drogą kupna to, co potrzeba. Znalazłam pędzel i spróbowałam.
Oto moje "dzieło prawie sztuki".
 
U góry serwetka z makami, a dół czekał  i czekał... aż się doczekał. Wymieszałam kolory z 6 tubek farb akrylowych i wyszły niezłe maziaje.

Muszę dodać, że po tych klejach, farbach, lakierach, wielokrotnych szlifowaniach i polerowaniach, dźwięk zamykanego pudełka jest zupełnie inny niż surówki. Dla mnie ładniejszy.

środa, 20 czerwca 2012

...jak by się wydawało.


Choć bloga założyłam już dawno, to do tej pory leżał odłogiem.
Czas rozpocząć!
START!!!

Niedawno zainspirował mnie mały niedźwiadek na stronie którejś z galerii rękodzieła i postanowiłam się nauczyć filcowania na sucho. Oj, bolały pokłute palce, bolały. A do tej pory mam blizny po igłach.
Czy się udało?
Oto myszka zwana Mimą. Tutaj jeszcze trochę włochata.
Na co dzień nie mieszka w tym kapciu ;)