Choć bloga założyłam już dawno, to do tej pory leżał odłogiem.
Czas rozpocząć!
START!!!
Niedawno zainspirował mnie mały niedźwiadek na stronie którejś z galerii rękodzieła i postanowiłam się nauczyć filcowania na sucho. Oj, bolały pokłute palce, bolały. A do tej pory mam blizny po igłach.
Czy się udało?
Oto myszka zwana Mimą. Tutaj jeszcze trochę włochata.
Na co dzień
nie mieszka w tym kapciu ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz