środa, 20 czerwca 2012

...jak by się wydawało.


Choć bloga założyłam już dawno, to do tej pory leżał odłogiem.
Czas rozpocząć!
START!!!

Niedawno zainspirował mnie mały niedźwiadek na stronie którejś z galerii rękodzieła i postanowiłam się nauczyć filcowania na sucho. Oj, bolały pokłute palce, bolały. A do tej pory mam blizny po igłach.
Czy się udało?
Oto myszka zwana Mimą. Tutaj jeszcze trochę włochata.
Na co dzień nie mieszka w tym kapciu ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz